Kierowcy, którzy pozostawiają swoje auta w centrach wielkich miast muszą posiadać na swoich pojazdach szereg naklejek – certyfikatów, świadczących o ich ekologicznej budowie i niewielkim wpływie destrukcyjnym na środowisko. Pojawił się jednak problem, bo ściśle określone normy przygotowane dla nowych pojazdów spełniają… stare i „nieekologiczne” auta!
Przynajmniej tak wynika z testu, który przeprowadzili fani Mercedesa W123 – tzw. beczki. Legendarne auto zostało przetestowane pod kątem emisji spalin, zgodnie z najnowszymi normami WLTP.
Mercedes wjechał do testów prawie jak z fabryki. Konstrukcja z silnikiem wysokoprężnym o pojemności 2,4 litra została jedynie wyposażona w katalizator, by upodobnić się do ekologicznych następców. Okazało się, że auto w pełni spełnia normy Euro3, a niewiele brakuje mu do norm Euro6 jeżeli chodzi o CO2.
Gorzej wygląda sytuacja z tzw. cząsteczkami stałymi. Auto, które nie ma żadnej ochrony przed takimi wydzielinami (nie mówiąc o DPF) nie wpisuje się w obowiązujące trendy. O tym musimy pamiętać, bo o ile zużycie paliwa i emisja CO2 jest pewnym zagrożeniem dla środowiska, to na równi z nim stoi wydalanie cząstek stałych. Z tego względu o starych dieslach nie można powiedzieć, że są ekologiczne. Na pewno jednak nie trują środowiska tak, jak chce wmówić dziś przemysł motoryzacyjny.